900 odsłonInformacje1 lutego 2019, 10:15,

Felieton prawniczy Sławomira Wolframa: zatańczyć z górą na nartach

Felieton prawniczy Sławomira Wolframa: zatańczyć z górą na nartach

Zanim wepniemy się w narty lub w deskę, dobrze jest zapoznać się z prawnym obowiązkiem

Trwają ferie i niektórzy zdecydowali się wyjechać w góry, poszusować na nartach lub na desce snowboardowej. Doświadczenie pokazuje, że do tego niektórym potrzeba odwagi, a na odwagę podobno najlepszy jest tatrzański czaj po stronie słowackiej, a po polskiej – grzaniec. Gdy ilość dodanej sobie odwagi jest w granicach normy, to każdą muldę można bezpiecznie pokonać. Jednak, gdy zostaną przekroczone dopuszczalne promile, wówczas powstaną muldy prawne i w najlepszym razie może dojść do uszczuplenia portfela.



Bezpieczeństwo na stokach narciarskich zostało uregulowane w ustawie o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich. Przepisy te zabraniają uprawiania narciarstwa lub snowboardingu na zorganizowanym terenie narciarskim w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego. Oznacza to, że na odwagę można sobie pozwolić, ale co najwyżej do 0,49 promila alkoholu w organizmie. Gdy poziom alkoholu osiągnie 0,5 promila (albo 0,25 ml/dm3) wówczas będzie to stan nietrzeźwości i taka osoba może nie zostać wpuszczona na stok albo być z niego wyproszona.

Ale to nie wszystko, ustawa stanowi, że uprawianie narciarstwa w stanie nietrzeźwości (a także będąc pod wpływem środka odurzającego) na zorganizowanym terenie narciarskim, jest wykroczeniem zagrożonym karą grzywny do 5000 złotych (w postępowaniu mandatowym jest to kwota do 500 złotych). Zdaje się, że ustawodawca doszedł do wniosku, że na trasach freeride’owych potrzeba większej odwagi do zjazdu, zatem tutaj za nietrzeźwość żadnych kar nie przewidział. Widocznie kierując się logiką, skoro i tak freeride’erzy zjeżdżają na złamanie karku, to czy zrobią to na trzeźwo, czy po pijanemu nie ma większego znaczenia.

Ustawodawca wprowadził do ustawy jeszcze jedno wykroczenie. Chodzi o obowiązek posiadania kasku. Warto zacytować ten przepis art. 45. ust. 2 ustawy: „Kto, mając obowiązek opieki lub nadzoru nad osobą do ukończenia 16 roku życia, dopuszcza do uprawiania narciarstwa zjazdowego lub snowboardingu przez tę osobę, na zorganizowanym terenie narciarskim, bez kasku konstrukcyjnie do tego przeznaczonego, podlega karze grzywny”. Jak widać wyraźnie, ustawodawca oczekuje, że małoletni do 16. roku życia będzie uprawiał narciarstwo lub snowboard z kaskiem, tyle tylko, że niekoniecznie na głowie. Jeżeli taki nastolatek spakuje sobie przykładowo kask do plecaka, to również będzie zjeżdżał ze stoku z kaskiem, a nie bez kasku.

A wystarczyło skorzystać z podpowiedzi znajdującej się w tej samej ustawie, tylko w przepisie art. 29, gdzie mowa jest o obowiązku używania kasku, a nie uprawiania narciarstwa z kaskiem. Można jeszcze dostrzec, że jeżeli rodzicie (opiekunowie prawni) lub nadzorca (opiekun faktyczny) dziecka do 16. lat nie dopuścili małoletniego aby bez kasku zjeżdżał ze stoku, a mimo to niesforne dziecko sobie zjeżdżało, to wątpliwe jest, że popełnili oni wykroczenie, które również jest zagrożone karą grzywny w tym samym wymiarze.

Zanim wepniemy się w narty lub w deskę, dobrze jest zapoznać się z prawnym obowiązkiem, który mówi, że osoby uprawiające narciarstwo lub snowboarding na zorganizowanym terenie narciarskim obowiązane są do zachowania należytej staranności w celu ochrony życia i zdrowia własnego oraz innych osób, a w szczególności:

1) zapoznania się z zasadami korzystania z danego terenu, obiektu lub urządzenia i ich przestrzegania;

2) stosowania się do znaków nakazu i zakazu umieszczanych przez zarządzającego zorganizowanym terenem narciarskim;

3) zjeżdżania z szybkością dostosowaną do swoich umiejętności oraz stopnia trudności i stanu trasy, warunków atmosferycznych i natężenia ruchu;

4) użytkowania sprawnego technicznie sprzętu narciarskiego i snowboardowego odpowiedniego do rodzaju podejmowanej aktywności, zgodnie z jego przeznaczeniem i zasadami użycia;

5) bezzwłocznego informowania ratowników narciarskich o zaistniałym wypadku lub zaginięciu osoby oraz o innych zdarzeniach nadzwyczajnych mogących mieć wpływ na bezpieczeństwo osób.

Dobra rada dla narciarzy brzmi: grzańce pić umiarkowanie i z głową, bo i kask nawet na głowie nie pomoże. Ratowników narciarskich słuchać. I pamiętać, że jazda na nartach jest tańcem, w którym prowadzącym na białym parkiecie jest zawsze góra.

Adw. Sławomir Wolfram

autor/źródło: Adw. Sławomir Wolfram

Podobało Ci się? Udostępnij!

Napisz komentarz

Komentarze

Janusz G., 3 lutego 2019
Mojej rodzinie radziłem aby przed wyjazdem na narty (wczoraj) zapoznali się z dobrymi radami .
Dodaj ogłoszenie