1200 odsłonInformacje19 maja 2016, 21:48,

Czyje są dzieci?

Czyje są dzieci?


Zbliża się 1 czerwca, a więc obchodzić będziemy Dzień Dziecka. Pewnie MCK-a zrobi jakąś imprezę, jakieś imprezy zafundują prywatni sponsorzy. I dobrze, tak powinno być. Bowiem jak mówi popularny slogan „Wszystkie dzieci nasze są”.



Swego czasu na terenie miasta funkcjonowały dwie świetlice osiedlowe prowadzone przez spółdzielnię mieszkaniową. „M-Kwadrat” i „Bartek”.

W jednej dziś jest zakład fryzjerski w drugiej, przekazanej parafii św. Marcina, chyba mało kto wie, co się w niej dzieje. Praktycznie nie ma w Gostyninie ani jednej świetlicy osiedlowej która oferowała by zajęcia, rozrywkę, opiekę. Zwłaszcza w godzinach popołudniowych nasze dzieci włóczą się po osiedlach, niebardzo wiedząc co z sobą zrobić. Albo spędzają czas przy komputerach, czy też tabletach, albo zajmują się klikaniem w telefonach. Do MCK-a nie ma po co iść. Poza jakimiś sekcjami Miejskie Centrum Kultury nie oferuje nic więcej. Poza tym rodzice z Zazamcza, z Zatorza, Prusa, Bema czy Zalesia nie pozwolą dzieciom na samodzielne tak dalekie oddalanie się od domu.

A przecież fajnie byłoby iść do małej świetlicy blisko miejsca zamieszkania, gdzie można pograć w tenisa stołowego albo w „piłkarzyki”, w mały bilard (w popularnego swego czasu „grzybka”). Mogły by tam odbywać się zajęcia adresowane do różnych dziecięcych grup wiekowych. Osoba chcąca w takiej świetlicy pracować na pewno znalazła by wiele ciekawych pomysłów by przyciągnąć do niej dzieci i młodzież.

Jeżeli dziecko już ma dość siedzenia w domu, to może razem z rodzicem albo z którymś z dziadków wyjść na plac zabaw. Zjeżdżalnia, huśtawka, piaskownica. To standardowe i jedyne (tak wynika z moich obserwacji – chyba, że się mylę) atrakcje gostynińskich płacy zabaw dla dzieci. I jest ich za mało.

W ramach budżetu obywatelskiego miały powstać trzy nowe place zabaw. Sprawa wydawała się prosta, aż tu nagle Urząd Miasta zaczął mnożyć problemy. Ja nie znam się na procedurach, ale odnoszę wrażenie, że ktoś w UM dąży do dewaluowania budżetu obywatelskiego w oczach mieszkańców, albo jest ktoś (tu nie chodzi o p. burmistrza) kto zrobi wszystko, żeby nic nie robić w zakresie realizacji nawet najprostszych inwestycji w mieście.

Nie wiem kto robi wszystko by nie dopuścić do powstania placów zabaw dla dzieci. Wstydem dla miasta jest to, że tak proste inwestycje nie mogą być zrealizowane.

Każdy klient sklepu „Netto” przechodzi koło szklanej skarbonki gdzie zbierane są pieniądze na pomoc Łukaszkowi. Trzeba przyznać, że hojność klientów jest wspaniała. Coraz więcej w puszce, każdego dnia, znajduje się niepotrzebnych paragonów. Nie chcę być złośliwy i źle zrozumiany, ale mam wrażenie, że gdyby nie przyjazd telewizji do Gostynina to sprawa pomocy dla Frania pewnie wyglądała by inaczej.

A ileż jest dzieci w Gostyninie które potrzebują pomocy, a my o nich nie wiemy, bo rodzice nie mają siły przebicia albo zainteresowane są czym innym niż własnymi dziećmi. A może uważamy, że pomoc takim dzieciom to nie nasza sprawa, że nie będziemy się wtrącać w życie innych rodzin ?

Z okazji dnia dziecka na różne sposoby odmienia się slogan „Wszystkie dzieci są nasze” Jeżeli „nasze” to znaczy NICZYJE ?

autor/źródło: Andrzej Szymkiewicz

Podobało Ci się? Udostępnij!

Napisz komentarz

Dodaj ogłoszenie